Najnowsze wpisy


sty 08 2018 Przywitanie naszego skarbu 25.03.2016
Komentarze: 0
termin porodu 24.03.2016 czwartek - jak każdy w ostatnim czasie: gimnastyka dla kobiet w ciąży ( szkoła rodzenia Ksenia) później Ktg w szpitalu. Z małą wszystko Ok, żadnych symptomów porodu. 
Długi wieczór a raczej noc. Oglądanie telewizji do 4 rano hihi. 25.03.2016 piątek - 7 rano, co się dzieje skurcze??? Kąpiel w wannie - może przejdą. Niestety nie . A ja jestem taka niewyspana. Poinformowanie Niebieskookiego i oczywiście spanikowałam. Boli bardziej niż się spodziewałam. Telefon do położnej - przyjedzie o 12. 
Nie wiem co robić. Staramy się wspólnie oddychać. Ja myślę tylko o następnym skurczu. Nic nie mogę przełknąć. Krótka sprzeczka z Niebieskookim i wciskam w siebie kanapkę z pomidorem. 
Staram się zasnąć między skurczami i chyba mi się to udaje.
Wizyta położnej i ta oczekiwana wiadomość - dzisiaj wieczorem urodzisz. Super.
O 16 mieliśmy przyjechać do szpitala oczywiście spóźniliśmy się. Jeszcze po drodze przymusowy postój - skurcze udaje mi się przeżyć tylko w pozycji stojącej.
Badanie i przyjęcie do szpitala. Kierunek porodówka. Staram się mieć dobry humor oczywiście między skurczami. 
 
Około godziny 17 pojawiliśmy się w szpitalu. Krótkie badanie i decyzja, że już zostajemy. 
Przebieram się w szpitalną koszulę, pomiary i jedziemy na 3 piętro. 
Boli niesamowicie - skurcze co 5 minut a tu rozwarcie dopiero 5 cm . Trafiliśmy na salę z wanną ale na kąpiel nie mam ochoty. Badanie lekarza ocenił iż mała ma około 2800, rozwarcie 5 więc czekamy.
Dobrze że nie jestem sama. Niebieskooki zabezpieczył pieski i będzie tu ze mną. Marzena jest nieoceniona. Personel bardzo miły. Ogólnie super, gdyby nie to że rodzę hihi.
Pierwsza decyzja, którą podejmujemy to przebicie pęcherza. Pytanie lekarza o ty czy chcę rodzić jeszcze cztery godziny ( nie przebijamy) czy wolę dwie ( przebijamy). Oczywiście że dwie, więc przebijamy. Odchodzą wody - na szczęście czyste  Ktg - Ok. Lekarz pomylił się o 12 minut. Rodziłam jeszcze 2 godziny i 12 minut. 
Podsumowując te dwie godziny: czułam się jak w transie. Parcie, odpoczynek i znowu parcie. Zmiana pozycji, kroplówki itp. I w końcu mamy ten Nasz Skarb. Blanka 3010 i 54 godzina urodzenia taka sama jak kod do domofonu hihi. 20.12 - 25.03.2016
sty 08 2018 Witajcie
Komentarze: 0

Jesteśmy 3 osobową rodzinką: mama Justi, tata Maciek i córeczka Blaneczka.